fbpx
+48 609 729 082 [email protected]

Odejście kogoś,kogo kochałeś/łaś? Utrata pracy? A może trudna życiowa decyzja?

Różne oblicza straty

Strata, utrata kogoś lub czegoś jest nieodłącznym elementem życia. Myśląc o stracie najczęściej łączymy ją ze śmiercią bliskiej osoby, ale tracimy też pracę,  czy dom; tracimy przyjaźń czy zaufanie. Co łączy te wszystkie straty? Z pewnością trudne emocje jak również i to, że z czymś lub kimś trzeba się pożegnać. Jak to zrobić, jakie są etapy na tej trudnej drodze, którą trzeba przejść by nie zamknąć się w żalu i rozpamiętywaniu?

Uznanie straty

Kiedy spada na nas wiadomość o czyjejś śmierci lub o innej, bolesnej stracie, pierwszą reakcją jest szok i niedowierzanie. Nie chcemy tego uznać, mamy nadzieję, że to pomyłka i że zaraz nadejdzie kolejna, dobra wiadomość. Jeśli strata jest wielkim ciosem to nie jesteśmy w stanie od razu jej zrozumieć i zaakceptować, więc ją negujemy i bronimy się przed nią. A jednak trzeba uznać to, co się stało, po to aby przejść do kolejnego etapu tej drogi – opłakiwania straty i żegnania się z tym, kogo lub co się utraciło.

Opłakiwanie straty

Gdy uznamy to, co się stało jak i dopuścimy do siebie uczucia zaczniemy doświadczać wielu, czasami sprzecznych, emocji. Często boimy się zarówno doświadczać jak i okazywać to, co czujemy. Tymczasem emocje nie są ani dobre ani złe i wszystko co można zrobić to być w nich, czuć i nazywać. Te emocje szybko się zmienią; pozwólmy im płynąć bo to właśnie jest proces zdrowienia.  Nie blokujmy ich, ponieważ odcinanie się od czucia jest bardzo kosztowną strategią. Te emocje nie znikają – nosimy je w sobie nieświadomi jak wiele energii kosztuje nas trzymanie ich pod kontrolą. Ponadto te zablokowane emocje mogą dać początek jakimś dolegliwościom fizycznym albo wrócić do nas z jeszcze większą siłą. Zostańmy na chwilę przy sobie, przy tym, co przeżywamy – dajmy temu przestrzeń, niech wybrzmi byśmy uwolnieni od ciężaru poszli dalej – otwarci na to, co życie przyniesie.

Nowy etap

Powoli zauważamy, że jakoś – po mimo doświadczenia straty – żyjemy. Wstajemy rano, radzimy sobie – lepiej lub gorzej – z codziennymi obowiązkami. Jakoś, siłą rzeczy, zaczynamy się dostosowywać do nowej rzeczywistości. Może pojawić się lęk – jak ja sobie teraz poradzę z tym czy z tamtym, kogo mogę poprosić o pomoc a czego mogę nauczyć się sam/a – i to są dobre myśli bo świadczą, że jesteśmy już na nowym etapie. Po mimo niskiej energii i odczuwanego smutku, metodą małych kroków, idźmy do przodu – uczmy się nowego sposobu funkcjonowania, podejmujmy nowe zadania, prośmy o pomoc i przyjmujmy ją – i nie zapomnijmy czasem się uśmiechnąć, albo chociaż pomyślmy o jednej dobrej i przyjemnej rzeczy jaka nas dziś spotkała.

Domknięcie żałoby

A więc życie jest możliwe. Radzimy sobie. Osoba lub to, co utraciliśmy już nie stoi w centrum naszej uwagi. Pamiętamy o tym jak było kiedyś, ale emocje uspokoiły się; mamy w sobie przestrzeń na inne sprawy. Zaczynamy angażować się w nowe rzeczy, czuć drobne radości, uśmiechać się. Tutaj może pojawić się lęk, że jeśli znów zacznie mi na czymś zależeć to ponownie mogę to utracić. Ten lęk jest niebezpieczny ponieważ zatrzymuje nas przed pełnym powrotem do satysfakcjonującego życia.

Szersza perspektywa

Trudno jest określić czas jaki musi upłynąć aby dopełnił się proces żałoby. Jest to bardzo zależne zarówno od indywidualnej osobowości człowieka jak też i od wielkości straty z jaką się mierzy. Nie chodzi tak bardzo o czas tego procesu jak o przejście i domknięcie jego poszczególnych etapów. Ostatni z nich to spojrzenie na stratę z szerszej perspektywy i dostrzeżenie tego co naprawdę w życiu jest ważne. Życie po stracie nie jest takie samo jak przedtem, ale paradoksalnie – dzięki stracie można odkryć w nim głębszy sens. Można też odzyskać radość – inną, bo głębszą i dojrzalszą.

Jeśli więc doświadczasz straty, której ciężar Cię przygniata, zapraszam Cię do kontaktu – pozwól sobie pomóc.